„Chętnie ujrzałbym ciebie całą piękną”, „Nawet palcem cię nie dotknę tylko popatrzę”, „A wiek faceta nie przeszkadza?”, „A z dziadkiem choćby z życzliwości dla niego też można”, „To co, spróbujemy?”, „A ty chcesz?”, „Taki trójkąt”. SMS takiej treści przez kilka miesięcy otrzymywała od proboszcza 14-latka z Radomska. Wobec mataczącego księdza, sąd uznał go winnym, ale nie ukarał.
Pod koniec września 2016 roku do dziennikarza lokalnego tygodnika “Gazeta Radomszczańska” zgłasza się Zenon G. – proboszcz z parafii na dzielnicy Kowalowiec w Radomsku. Z ogromnym przekonaniem informuje, iż jeden z jego wikarych ma romans z czternastoletnią uczennicą gimnazjum. Twierdzi, że dziewczynka pojawia się u młodego księdza na plebanii, a ten odwiedza ją w domu. Jest oburzony “obrazą boską” I tym, że kuria zbyt wolno zajmuje się tą sprawą. Zachęca dziennikarzy, by ci ustalili, do jakiego etapu dotarła diecezja w dochodzeniu a najlepiej pomogli szybko przenieść wikarego do innej parafii. Swoją inicjatywę tłumaczy dobrem dziecka.
Podstępny proboszcz
W toku docierania do prawdy okazało się, że sprawa jest bardziej złożona, niż mogłoby się wydawać. – Do kurii wpłynęła anonimowa informacja o kontaktach wikarego z dzieckiem. – informował wówczas ks. Paweł Maciaszek, rzecznik Kurii Metropolitalnej w Częstochowie: „Przyznaję, że jest badana, ale nie mamy żadnych dowodów uwiarygodniających zarzuty. Nie złożono też żadnej oficjalnej skargi. Przeprowadzane rozmowy stanowią postępowanie w sprawie, a nie przeciwko wikaremu parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Radomsku”. Autorem anonimowego zawiadomienia do biskupa, jak się okazało, był sam proboszcz Zennon G. Kuria reaguje przesyłając informację do ZSG nr 7 przy ul. 11 Listopada, do której chodzi czternastolatka.
W konsekwencji powziętej wiedzy, dyrekcja kieruje dziewczynkę do szkolnego psychologa. Dorośli uważają, że w tej sprawie zrobili już wszystko, co w ich mocy. Każdy czuje się rozgrzeszony. Każdy, z wyjątkiem oskarżanego przez proboszcza wikarego, który zaprzecza, jakoby miał romans z dziewczynką i tajemniczo twierdzi, że zrobił wszystko, co należało, żeby czternastolatce pomóc. Za czasem duchowny ujawnia, że nie on, a właśnie proboszcz jest zadurzony w dziewczynce, że nagabuje ją, łapie za pośladki i wysyła obrzydliwe sms. W trakcie aparacie czternastolatki faktycznie ujawniona zostaje masa wiadomości wysłanych z telefonu proboszcza.
Oto niektóre z nich: Oj oj, gdybym ja był trochę młodszy :-); A mój wiek by ci przeszkadzał :-); To co, spróbujemy? :-); Oj ciasteczko ciasteczko :-); Dobrze zamknijcie drzwi a ty ciasteczko pamiętaj, że dostałaś się do mojego serca; Jestem załamany 🙂 załamany; A ty chcesz :-)?; Taki trójkąt 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 No co ty :-)?; o ty małpeczko jedna 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 :-)! 🙂 :-); Czy to ciasteczko już wstało? :-); Wstyd byłoby o tej porze spać i dupcia by się odleżała 🙂 :-); Już siedzę; I myślę o tobie :-); No widzisz 🙂 ale cały w tym ambaras żeby dwoje chciało na raz; A ty chcesz :-)?; Ale tak całkowicie stwierdzić czy jesteś piękna to nie mogę 🙂 a dlaczego to się domyśl :-); A kiedy jest widoczna cała kobieta lub dziewczyna? :-); Kiedy jest goła 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 :-); Ja chętnie ujrzałbym ciebie całą piękną. Tak jak kiedyś pisaliśmy; Nawet palcem cię nie dotknę tylko popatrzę? 🙂 Śniłaś mi się, ale reszty Ci nie powiem :-); Pogadamy przy okazji, idę spowiadać; A z dziadkiem choćby z życzliwości dla niego też by można; No odpowiedz bo się rozpłacze :-)”
Bombardowane podobnymi wiadomościami dziecko unika i boi się ks. Zenona G. a ten świadom faktu, iż został zdemaskowany przez swojego wikarego, rozpoczyna grę mającą na celu zrzucić wszelkie podejrzenia na młodego duchownego. Proboszcz robi wszystko, aby pozbyć się go. Nakazuje dobrowolnie przenieść się do innej parafii, szantażuje prasą, wreszcie oszczerczo dnosi do kurii licząc, że to ona rozwiąże jego problemy. Gubiąc się w matactwach, wreszcie przyznaje się dziekanowi Stanisławowi Kotyli, z parafii pw. św. Rocha w Stobiecku Miejskim, że jego wikary jest niewinny. Nie zmienia to jednak faktu, że hierarchowie nadal naciskają na wikarego, aby odszedł z radomszczańskiej parafii, usiłując wyciszyć coraz bardziej rozdmuchaną aferę. Ktoś oblewa auto wikarego farbą. Dziewczynka wraz z rodzicami uporczywie szuka pomocy u zwierzchników proboszcza. Dyrekcja szkoły stoi z boku. Przez kilka miesięcy trwa regularna przepychanka między szkołą, kurią i księżmi. Nikt nie poinformował o sprawie organów ścigania, a prokuratura zajęła się sprawą dopiero po anonimowym zawiadomieniu.
Sprawiedliwość szyta na miarę
Na początku stycznia 2017 roku Ksiądz Zenon G., były proboszcz parafii na Kowalowcu usłyszał zarzuty prokuratorskie nawiązywania kontaktów z małoletnim za pomocą systemów teleinformatycznych, czyli wiadomości SMS o charakterze seksualnym. Ksiądz Zenon G. nie przyznawał się do czynu i twierdził, że telefon często zostawiał w zakrystii, a każdy miał do niego dostęp. W dniu ujawnienia przez lokalną prasę treści gorszących sms, Kuria Metropolitalna w Częstochowie zawiesiła proboszcza w posłudze. W listopadzie 2017 ksiądz zasiadł na ławie oskarżonych. We wrześniu br. zapadła wyrok w którym Sąd warunkowo umorzył postępowanie karne wobec ks. Zenona G. na 2 lata i nakazał wypłatę zaledwie 3 tys. zł odszkodowania pokrzywdzonej. – Sąd zastosował procedurę, w której stwierdził winę oskarżonego, ale odstąpił od wymierzenia kary. Jak wyjaśnia nam prokurator Zawadzki, wina została przesądzona, ale nie zapadł wyrok skazujący. To znaczy, że ksiądz może mówić o sobie, że nie jest karany. – Nie zapadł jednak wyrok uniewinniający-zaznacza z dumą Cezary Zawadzki prokurator oskarżający byłego proboszcza. Prokuratura ma 14 dni, aby zastanowić się nad złożeniem apelacji i dać szansę sprawiedliwości.
Artykuł powstał dzięki portalowi Kler 2018 online